Jeśli nie przyspieszymy transformacji energetycznej, Polska ponownie stanie się biednym krajem. Już teraz brakuje odpowiedniej ilości zielonej energii dla klientów przemysłowych przekonywał w trakcie konferencji EEC Trends Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy.
– Zielona transformacja jest po to, żeby nasza cywilizacja istniała i musimy ją przeprowadzić szybko i w taki sposób, żeby nie obniżyć naszego standardu życia – przekonywał Sebastian Jabłoński, prezes firmy Respect Energy.
Jego zdaniem każda gospodarka potrzebuje energii, a jeśli jakakolwiek branża ma działać, to będzie potrzebować energii coraz więcej.
Polska wydaje za mało na transformację energetyczną
– Wszystkie branże gospodarki będą musiały współpracować z elektroenergetyką, żeby się zdekarbonizować. Polska robi tu bardzo mało, co można pokazać na przykładzie Szwecji, która po szoku naftowym postanowiła się zdekarbonizować i w szczytowym momencie dekarbonizacji przeznaczała 50 proc. PKB na elektroenergetykę. Natomiast Polska mówi, że 130 mld złotych na sieci w perspektywie 8 lat to jest dużo, kiedy nasze PKB nominalne wynosi 3000 mld złotych. Okazuje się więc, że 3 proc. naszego PKB to za dużo, żeby przeznaczyć to na dekarbonizację. Tymczasem, jeśli się nie zdekarbonizujemy i nie przeprowadzimy zielonej transformacji, to nasze PKB nie spadnie o 4 proc., tylko będziemy z powrotem nierozwiniętym krajem – ostrzegał Jabłoński.
Prezes Respect Energy zwrócił uwagę, że rosnąca część firm chce korzystać z zielonej energii i im bardziej ta grupa rośnie, tym mniej popyt spotyka się z podażą.
– Mamy bardzo ograniczoną podaż zielonej energii, którą możemy zaoferować nie tylko jako Respect Energy ale jako kraj, w postaci wielkoskalowej fotowoltaiki i wiatru razem. W tym roku będzie to około 26 TWh, co stanowi około 16 proc. popytu – mówił prezes firmy, która specjalizuje się w zarządzaniu energią odnawialną.
Niedostateczna ilość energii z OZE na rynku czyni nasz kraj mniej konkurencyjnym
Tymczasem nie tylko część gospodarstw domowych i małych przedsiębiorstw chce kupować zieloną energię. Istnieje bowiem grupa klientów przemysłowych, która mieć ją musi, a nie ma mozliwości jej kupić.
– Im dłużej nie mamy liberalizacji ustawy odległościowej, im dłużej nie mamy energii dostarczanej firmom za pomocą linii bezpośredniej i cable poolingu (współdzielenie infrastruktury energetycznej pomiędzy farmy wiatrowe i słoneczne – red.), tym mniejsze szanse,z e w Polsce będą lokalizowane duże inwestycje przemysłowe – podkreślił Jabłoński.
Jak dodał dziś każda duża korporacja podejmując decyzje o lokalizacji swojej kolejnej fabryki, musi odpowiedzieć sobie na pytanie czy będzie w stanie kupić zieloną energię.
– Żeby Polska była konkurencyjna na arenie globalnej czy w Europie musimy mieć tańszą i mniej emisyjną energię, a jesteśmy w sytuacji, gdy są klienci, a nie ma towaru. Wracamy do słusznie minionych czasów, gdzie chcemy kupić lodówkę, ale jej nie ma – podsumował Jabłoński.
Źródło: https://www.wnp.pl/